Powrót do pierwszej kartyNorwegia 2003 4/11 Powrót do wyjazdów

Sam ośrodek szkoleniowy na Nordkappie - bez większych zmian. Jedynie co to kino nie jest już tak panoramiczne jak kiedyś. Tylko 90 stopni (pięć ekranów) i miejsca siedzące. Drzewiej ekran był absolutnie dookoła - 360 stopni i miejsca były stojące by móc się porozglądać.

Z ciekawostek to : spotkaliśmy się (po raz ostatni) ze Szwagropolem, oraz przepowiednia meteorologoczna - 22:20 będzie przejaśnienie. I faktycznie było, na moment poprawiła się pogoda, że było widać nawet morze ...coś niesamowitego.

Ceny w sklepiku i barze raczej nie zachęcają do zakupów i konsumpcji.
Lody za 36 NOK ale się skusiliśmy - wszak to prawie lodowa kraina.
Jak na zakupy to raczej w cudownie małym i stosunkowo najtańszym sklepiku w zapomnianym Repvag.

Scenki w korytarzu do tarasu "widokowego" nie uległy zmianie - Disneyland jak się patrzy. :-)

OK,

dnia 4.07.2003 Nordkapp zdobyty !.

Autor na fotografii z czapeczce zasponsorowanej przez
Jarka Wolnego - Zakład Krawiectwa Ciężkiego
Oliwa, Krzywoustego.
Dzięki

Uciekamy przed tłumami i zimnem z przylądka Nordkapp.
Już nie pada ciurkiem, tylko popadywuje. Mgła a w zasadzie chmury ścielą się nisko. Droga śliska jak diabli, Krzysztof na swoim "sliku" dwa razy wyprowadził motocykl z poślizgu i wystarczy, zwalnia a my nie widząc go w lusterkach odczekujemy momencik robiąc zdjęcia.
Za tunel na wysepkę Mageroya trzeba zapłacić w dwie strony. Cena powala na kolana. Za prom płaciłem kiedyś 55 NOK. Dlal porównania ceny na zdjęciu.

Sam tunel jest niesamowity. Rozpoczyna się 8% towym zjazdem, kawałek po prostym i ostro w górę. Współczuję rowerzystom.
Acha - stał policjant z radarem i skasował auto jadące 17 km szybciej na 1000 NOK bez prawa do apelacji.

Na górach przewalają się przez drogę stada reniferów, wybiegające na drogę zawsze przed koła nadjeżdzających pojazdów, co i miało tym razem miejsce. Uważajcie, naprawdę.
Jak zakupy na Nordkappie to tylko w Repvag. Mała zapomniana mieścinka rybacka, gdzie poławiano i wieloryby. Jeden sklepik z pamiątkami pod który podjeżdzają i autokary - więc chyba warto. Polecam ciemne srebro norweskie.

Samo miasteczko nic szczególnego, ale na rynku armatka wielorybnicza. Krwawe narzędzie mordu, ale jak się zastanowić nad losem krów i baranów ... to bo ja wiem ?

Działko harpunowe na wieloryby

Następnego dnia "rano" zwijamy się z gościnnego domku i pędzimy na południe, rezygnując z drogi ku północy Vardo i Murmańska ze względów na uszkodzony motocykl Adama i łysiejąca oponę Krzyśka.

Wjazd do Unii Europejkiej - Finlandii - nawet nie przerwany sprawdzeniem paszportu. Ciekawe, czy tak będzie wyglądać nasza wschodnia granica po wejściu do Unijnego kotła ;-)

 


Powrót do pierwszej karty