Powrót do pierwszej kartyNorwegia 2003 3/11 Powrót do wyjazdów

Balsfiordem 00:03

Powaliło nas na kolana ...

Nocleg na punkcie turystycznym ( klopek z ciepła wodą !) nad brzegiem fiordu Lyngen rozbiliśmy "cichaczem" po 01:30.

Ranem okazało się, że z miejscowego parkingu i toalet korzystają autokarowe wycieczki, między innymi i SzwagroPol. Znowu okazja do żartów i poszturchiwań. Po sutym śniadanku pod daszkiem specjalnego pomieszczenia wyruszamy pod obłokami ciężkich chmur dalej na północ ...

Widoczek nad Kwaelangen - znowu Szwagropol. Widoki raczej zamglone ale trzeba się załapać na one drzewko. Potem jakieś straganiki z lokalnym folklorem. Skóry, rogi i laleczki.

Alta, tankowanie, zakupy w sklepie turystycznym - Adam "pękł kalamitke" więc nabył nowa w drodze kupna. I znowu wpadamy na Szwagropol.

Za Altą pola bezdrzewowe. Robi się zimno i zaczyna troche popadywać deszczyk, oraz podupadać nasza wiara w słońce.
Za Skaidi przelatujemy obok stojącej grupy motocykli. Kątem oka dostrzegam polską rejestrację. Zawram grupę i padamy sobie w objęcia. Grupa twardzieli z Poznania. Witamy się - dziewczyny miały tak lodowate dłonie, że tylko to pamiętam. Wracają, życzymy im szczęścia ...
A nam go trochę zabrakło. Grubo po północy zapatrzeni na renifery odbijamy z drogi i Adam urywa mocowanie pompy wodnej, niszczy sprzęgiełko napędowe i kruszy kruciec dolotowy - tylko jednym kamieniem ... Horror i strach zajrzał nam w oczy. 50 km przed Nordkappem motocykl padł ... .
Holowanie 45 kilometrów do domków w Repvag, gdzie mamy nocleg za 100 NOK od łepka za noc.

A potem walka, walka, walka i nerwy, nerwy, nerwy (Adama)

Resume : holowanko do Honningsvag, ja na wozie serwisowym, Adam w Taxi do lekarza. W Serwisie maja w zasadzie już weekend, generalne sprzątanie więc sam zabieram się do "naprawy". Pokombinowałem, posklejałem i jakoś zaczęło "się kręcić" ale nie wróżę wielkiego przebiegu ... grunt że pompa tłoczy a olej nie leci za bardzo. Jedyne co dobre to to, że motocykl i moja osoba przejechały przez tunel "za darmo"

Koledzy po naprawie Adama przyjechali po mnie moim motocyklem i razem tniemy w czwórke na Nordkapp.

Przywitał mnie jak onegdaj - mgła i deszczyk ale bez wietrznie. Zimno i ponuro.
Wjazd 185 NOK od łepka ale wybłagałem panienkę i "dała" mnie i Adamowi bilety studenckie po 100 NOK (sponsorował chwilowo uszczęśliwiony Adam). Krzyś i Piotr nie mieli odwagi się potargować i zabulili pełną stawkę.

 


Powrót do pierwszej karty